Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię Albo: Alleluja. Niech chwała Pana trwa na wieki, * niech Pan się raduje z dzieł swoich. Niech miła Mu będzie pieśń moja, * będę radował się w Panu. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię Albo: Alleluja. 2. czytanie (Ga 5, 16-25) Owoce Ducha. Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Piosenka w wykonaniu: Bartek Jaskot - Niech Twój Święty DuchDziękuję wszystkim za walkę o Wolność!!!Dziękuję wszystkim pięknym ludziom za udział w marszach,k Opis od wydawcy. Pamiątkowe wydanie przygotowane specjalnie z okazji okrągłej rocznicy pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski. „Niech zstąpi Duch Twój” – te znamienne i prorocze słowa ożywają na nowo w bogato ilustrowanej historycznymi zdjęciami retrospekcji prezentującej wszystkie wizyty papieża Polaka w Psalm Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię Dominikanie Poznań 19. from www.youtube.com. Gdy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają. „niech zstąpi duch twój i odnowi ziemię”, będą modlitwą za. i 35c. 27-28. 29b-30; R. por. 30: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię, lub Alleluja). Módlmy się. Prosimy Cię, Boże, spełnij swoją obietnicę, † i spraw, aby Duch Święty przybywając do nas, * uczynił nas wobec świata świadkami Ewangelii naszego Pana Jezusa Chrystusa. Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. W. Amen. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię. Po drugim czytaniu (Ofiara Abrahama): Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem. Po trzecim czytaniu (Przejście Izraela przez Morze Czerwone): Śpiewajmy panu, który moc okazał. Po czwartym czytaniu (Trwałość przymierza): Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś. MEXif48. Pierwszą pielgrzymkę do Polski i wypowiedziane wówczas słowa-życzenia, aby "zstąpił Duch Święty" i "odnowił oblicze ziemi", przypomniał Jan Paweł II około półtora tysiąca polskim pielgrzymom, obecnym na audiencji ogólnej na Placu św. Piotra. Wcześniej jeden z księży odczytał katechezę papieską, osnutą tym razem wokół fragmentu 11. rozdziału Apokalipsy św. Jana, mówiącego o sądzie Bożym. Oto słowa Ojca Świętego do rodaków: "Serdecznie witam i pozdrawiam wszystkich moich rodaków. Szczególnie witam i pozdrawiam Arcybiskupa Stolicy Prymasowskiej w Gnieźnie wraz z reprezentacją Inowrocławia: Panem Prezydentem, Radą Miasta, mieszkańcami i duszpasterzami. Dziękuję za pamięć, życzliwość i przyznane mi obywatelstwo Waszego Miasta. Pozdrawiam Izbę Celną z Wrocławia, a także pielgrzymkę z mojej rodzinnej Parafii w Wadowicach. Zbliżamy się do Wielkiej Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Na pamięć przychodzą mi słowa, które wypowiedziałem 25 lat temu na Placu Zwycięstwa w Warszawie, dzisiaj Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego: »Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!«. Myśląc o obecnej rzeczywistości, powtarzam te wciąż aktualne słowa w mojej codziennej modlitwie: »Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi! Tej naszej Ziemi!« Szczęść Boże wszystkim!". «« | « | 1 | » | »» Opublikowano: 2018-06-02 11:24:22+02:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2018-06-02 11:24:22+02:00 autor: YouTube Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze Ziemi!… Tej Ziemi! — to słowa, którymi Jan Paweł II pokrzepił serca Polaków równo 38 lata temu. Pierwsza pielgrzymka papieża Polaka do Ojczyzny rozpoczęła się 2 czerwca 1979 roku. Jan Paweł II odwiedził Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i ponownie Kraków. Lecący z Rzymu do Warszawy samolot z Janem Pawłem II zatoczył po drodze duże koło nad Krakowem. O godz. wylądował w Warszawie. Dzwony wszystkich kościołów grzmiały na jego powitanie. Jan Paweł II powitał Ojczyznę w wymownym znaku ucałowania ziemi. Na lotnisku papież został gorąco powitany przez Prymasa Polski Stefana kardynała Wyszyńskiego. W imieniu władz państwowych witał papieża Henryk Jabłoński, przewodniczący Rady Państwa PRL. Z lotniska do archikatedry św. Jana Chrzciciela, papież przyjechał odkrytym samochodem – specjalnie do tego przygotowanym białym starem. O godz. 16 przybył na Plac Zwycięstwa – miejsce pierwszej Mszy świętej odprawionej przez Jana Pawła II w Polce. W homilii padły słowa, na które rzesze wiernych odpowiedziały piętnastominutową owacją: Planowana przez papieża pielgrzymka do Polski bardzo niepokoiła komunistyczne władze. Przewidywano, że niepokorny biskup Rzymu może rozbudzić aspiracje wolnościowe Polaków. Szczególne obawy zrodził planowany termin wizyty: dziewięćsetna rocznica męczeńskiej śmierci św. Stanisława – biskupa, który zginął za nieposłuszeństwo wobec władzy świeckiej. Najbardziej niepokoił się przywódca Związku Radzieckiego Leonid Breżniew, który sugerował, by nie zezwolić papieżowi na wjazd do Polski. Napotkawszy na determinację ze strony I sekretarza PZPR Edwarda Gierka, ostrzegał: Róbcie jak uważacie, bylebyście wy i wasza partia później tego nie żałowali. Jan Paweł II przypomniał Polakom o tym jak ważne jest wkorzenienie narodu w tysiącletnią historię Polski. Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu Polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie — mówił. Przypominamy pełną treść papieskiej homilii z 2 czerwca 1979: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Umiłowani Rodacy, Drodzy Bracia i Siostry, Uczestnicy eucharystycznej Ofiary, która sprawuje się dziś w Warszawie na placu Zwycięstwa, Razem z wami pragnę wyśpiewać pieśń dziękczynienia dla Opatrzności, która pozwala mi dziś jako pielgrzymowi stanąć na tym miejscu. Pragnął - wiemy, że bardzo gorąco pragnął - stanąć na ziemi polskiej, przede wszystkim na Jasnej Górze, zmarły niedawno papież Paweł VI. Pierwszy po wielu stuleciach papież-pielgrzym. Do końca życia nosił to pragnienie w swoim sercu i z nim zszedł do grobu. I oto czujemy, że pragnienie to było tak potężne i tak głęboko uzasadnione, że przerosło ramy jednego pontyfikatu i - w sposób po ludzku trudny do przewidzenia - realizuje się dzisiaj. Dziękujemy więc Bożej Opatrzności za to, że dała Pawłowi VI tak potężne pragnienie. Dziękujemy za cały ten styl papieża-pielgrzyma, jaki zapoczątkował wraz z Soborem Watykańskim II. Gdy bowiem Kościół cały uświadomił sobie na nowo, iż jest Ludem Bożym - Ludem, który uczestniczy w posłannictwie Chrystusa, Ludem, który z tym posłannictwem idzie przez dzieje, który „pielgrzymuje”, papież nie mógł dłużej pozostać „więźniem Watykanu”. Musiał stać się na nowo Piotrem pielgrzymującym, tak jak ten pierwszy, który z Jerozolimy przywędrował poprzez Antiochię do Rzymu, aby tam dać świadectwo Chrystusowi i przypieczętować je swoją krwią. Dzisiaj dane mi jest wypełnić to pragnienie zmarłego papieża Pawła VI wśród was, umiłowani synowie i córki mojej Ojczyzny. Kiedy bowiem - z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności po śmierci Pawła VI i po kilkutygodniowym zaledwie pontyfikacie mojego bezpośredniego poprzednika Jana Pawła I - zostałem głosami kardynałów wezwany ze stolicy św. Stanisława w Krakowie na stolicę św. Piotra w Rzymie, zrozumiałem natychmiast, że moim szczególnym zadaniem jest spełnienie tego pragnienia, którego Paweł VI nie mógł dopełnić na milenium chrztu Polski. Jako więc wasz rodak, syn polskiej ziemi, a zarazem jako papież-pielgrzym witam was wszystkich! Witam najdostojniejszego Prymasa Polski. Witam wszystkich obecnych tutaj arcybiskupów, biskupów, pasterzy Kościoła w naszej Ojczyźnie. Pozwólcie, że pośród naszych gości powitam w sposób szczególny kardynała-arcybiskupa Santo Domingo. To tam wypadało mi skierować pierwsze kroki papieskiego pielgrzymowania w miesiącu styczniu. Tam po raz pierwszy ucałowałem ziemię, na której stanęła kiedyś stopa Krzysztofa Kolumba, po której przeszły stopy tylu głosicieli Ewangelii, a wśród nich także i naszych rodaków i polskich żołnierzy. Dzisiaj, wspólnie z wami, tego świadka mojej pierwszej papieskiej podróży witam w Warszawie. Czyż moja pielgrzymka do Ojczyzny w roku, w którym Kościół w Polsce obchodzi dziewięćsetną rocznicę śmierci św. Stanisława, nie jest zarazem jakimś szczególnym znakiem naszego polskiego pielgrzymowania poprzez dzieje Kościoła - nie tylko po szlakach naszej Ojczyzny, ale zarazem Europy i świata? Odsuwam tutaj na bok moją własną osobę - niemniej muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 (po tylu stuleciach ustalonej w tej dziedzinie tradycji) został na rzymską stolicę św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi. Od Piotra, jak i od wszystkich apostołów Chrystus żądał, aby byli Jego „świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Czyż przeto nawiązując do tych Chrystusowych słów, nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? Że właśnie stąd - z Warszawy, a także z Gniezna, z Jasnej Góry, z Krakowa, z całego tego historycznego szlaku, który tyle razy nawiedzałem w swoim życiu i który w tych dniach znów będę miał szczęście nawiedzić, że właśnie stąd ze szczególną pokorą, ale i ze szczególnym przekonaniem trzeba głosić Chrystusa? Że właśnie tu, na tej ziemi, na tym szlaku, trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego Krzyża i Jego Zmartwychwstania? Ale, umiłowani rodacy - jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć - jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy? Dane mi jest dzisiaj, na pierwszym etapie mojej papieskiej pielgrzymki do Polski, sprawować Najświętszą Ofiarę w Warszawie, na placu Zwycięstwa. Liturgia sobotniego wieczoru, w przeddzień Zesłania Ducha Świętego przenosi nas do wieczernika w Jerozolimie, w którym nazajutrz apostołowie - zgromadzeni wokół Maryi, Matki Chrystusa - mają otrzymać Ducha Świętego. Otrzymają Ducha, którego Chrystus im wyjednał przez krzyż, aby w mocy tego Ducha mogli wypełnić Jego polecenie. „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20). W takich słowach Chrystus Pan przed swym odejściem ze świata przekazał apostołom swe ostatnie polecenie, swój „mandat misyjny”. I dodał: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Dobrze się stało, że moja pielgrzymka do Polski, związana z dziewięćsetną rocznicą męczeńskiej śmierci św. Stanisława, wypadła w okresie Zesłania Ducha Świętego oraz uroczystości Trójcy Przenajświętszej. W taki bowiem sposób mogę, dopełniając jakby pośmiertnie pragnienia Pawła VI, przeżyć raz jeszcze tysiąclecie chrztu na ziemi polskiej i wpisać tegoroczny Stanisławowy jubileusz w to tysiąclecie, z którego wzięły początek całe dzieje narodu i Kościoła. Właśnie uroczystość Zesłania Ducha Świętego oraz Trójcy Przenajświętszej szczególnie nas przybliża do tego początku. W apostołach, którzy otrzymują Ducha Świętego w dzień Zielonych Świąt, są już niejako duchowo obecni wszyscy ich następcy, wszyscy biskupi, również ci, którym od tysiąca lat wypadło głosić Ewangelię na ziemi polskiej. Również ten Stanisław ze Szczepanowa, który swoje posłannictwo na stolicy krakowskiej okupił krwią przed dziewięcioma wiekami. I są w tych apostołach i wokół nich - w dniu Zesłania Ducha Świętego - zgromadzeni nie tylko przedstawiciele tych ludów i języków, które wymienia księga Dziejów Apostolskich. Są wokół nich już wówczas zgromadzone różne ludy i narody, które przyjdą do Kościoła poprzez światło Ewangelii i moc Ducha Świętego w różnych epokach, w różnych stuleciach. Dzień Zielonych Świąt jest dniem narodzin wiary i Kościoła również na naszej polskiej ziemi. Jest to początek przepowiadania wielkich spraw Bożych również w naszym polskim języku. Jest to początek chrześcijaństwa również w życiu naszego narodu: w jego dziejach, w jego kulturze, w jego doświadczeniach. Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski - przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia. Dzieje narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój człowieka i człowieczeństwa, w jego świadomość, serce, sumienie. To jest najgłębszy nurt kultury. To jej najmocniejszy zrąb. To jej rdzeń i siła. Otóż tego, co naród polski wniósł w rozwój człowieka i człowieczeństwa, co w ten rozwój również dzisiaj wnosi, nie sposób zrozumieć i ocenić bez Chrystusa. „Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus” (Piotr Skarga, Kazania sejmowe). Trzeba iść po śladach tego, czym - a raczej kim - na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi. I to nie tylko dla tych, którzy jawnie weń wierzyli, którzy Go wyznawali wiarą Kościoła. Ale także i dla tych, pozornie stojących opodal, poza Kościołem. Dla tych wątpiących, dla tych sprzeciwiających się. Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie - to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie, którą jest jego naród. Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna. Jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka. Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus. Tysiąclecie chrztu Polski, którego szczególnie dojrzałym owocem jest św. Stanisław - tysiąclecie Chrystusa w naszym wczoraj i dzisiaj - jest głównym motywem mojej pielgrzymki, mojej dziękczynnej modlitwy wspólnie z wami wszystkimi, drodzy rodacy, których Jezus Chrystus nie przestaje uczyć wielkiej sprawy człowieka. Z wami, dla których Chrystus nie przestaje być wciąż otwartą księgą nauki o człowieku, o jego godności i jego prawach. A zarazem nauki o godności i prawach narodu. Księże Prymasie! Pragnę tę Najświętszą Ofiarę wspólnie z braćmi biskupami i kapłanami złożyć we wszystkich intencjach, które Wasza Eminencja wymienił na początku. W dniu dzisiejszym na tym placu Zwycięstwa w stolicy Polski proszę wielką modlitwą Eucharystii wspólnie z wami, aby Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na przyszłość. Na nasze polskie jutro. Stoimy tutaj w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. W dziejach Polski - dawnych i współczesnych - grób ten znajduje szczególne pokrycie. Szczególne uzasadnienie. Na ilu to miejscach ziemi ojczystej padał ten żołnierz. Na ilu to miejscach Europy i świata przemawiał swoją śmiercią, że nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie? Na ilu to polach walk świadczył oprawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? „Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej - i Bóg wie na niebie!” (Artur Oppman, Pacierz za zmarłych). Dzieje Ojczyzny napisane przez Grób jednego Nieznanego Żołnierza. Przyklęknąłem przy tym grobie, wspólnie z Księdzem Prymasem, aby oddać cześć każdemu ziarnu, które - padając w ziemię i obumierając w niej - przynosi owoc. Czy to będzie ziarno krwi żołnierskiej przelanej na polu bitwy, czy ofiara męczeńska w obozach i więzieniach. Czy to będzie ziarno ciężkiej, codziennej pracy w pocie czoła na roli, przy warsztacie, w kopalni, w hutach i fabrykach. Czy to będzie ziarno miłości rodzicielskiej, która nie cofa się przed daniem życia nowemu człowiekowi i podejmuje cały trud wychowawczy. Czy to będzie ziarno pracy twórczej w uczelniach, instytutach, bibliotekach, na warsztatach narodowej kultury. Czy to będzie ziarno modlitwy i posługi przy chorych, cierpiących, opuszczonych. Czy to będzie ziarno samego cierpienia na łożach szpitalnych, w klinikach, sanatoriach, po domach: „wszystko, co Polskę stanowi”. Skąd przychodzą te słowa? Księże Prymasie, tak głosi Akt milenijny, złożony przez ciebie i Episkopat Polski na Jasnej Górze: „wszystko, co Polskę stanowi”. To wszystko w rękach Bogarodzicy - pod krzyżem na Kalwarii i w wieczerniku Zielonych Świąt. To wszystko: dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat - i w tym pokoleniu, i w przyszłych - choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, tak jak ten żołnierz, przy którego grobie stoimy… To wszystko: i dzieje ludów, które żyły wraz z nami i wśród nas, jak choćby ci, których setki tysięcy zginęły w murach warszawskiego getta. To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tę jedną jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na placu Zwycięstwa. I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi! Amen. mall Publikacja dostępna na stronie: Tekst piosenki: Niechaj zstąpi Duch Twój i odnowi Ziemię, życiodajny spłynie deszcz na spragnione mnie i uświęć mnie, uwielbienia niech popłynie pieśń. x2 Chwała Jezusowi, który za mnie życie dał Chwała Temu, który pierwszy umiłował mnie Jezus tylko Jezus Panem jest. Niechaj zstąpi Duch Twój i odnowi Ziemię, życiodajny spłynie deszcz na spragnione mnie i uświęć mnie, uwielbienia niech popłynie pieśń. x2 Chwała Jezusowi, który za mnie życie dał Chwała Temu, który pierwszy umiłował mnie Jezus tylko Jezus Panem jest. Iwona Zduniak- Urban „Niech zstąpi Duch Twój...” Są takie wydarzenia w historii, które określamy mianem przełomowych. Bez nich nie bylibyśmy tym, kim teraz jesteśmy. Bez wątpienia więc o 2 czerwca 1979 r., czyli dacie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, możemy myśleć jako o dniu, który zainicjował dziejowe przemiany... Osobiście nie pamiętam chwili, w której z pierwszą wizytą przyjechał do naszego krajunastępca św. Piotra, a zarazem syn polskiej ziemi - Jan Paweł II. Ci jednak, którzy wtedy żyli, do dziś ze wzruszeniem wspominają entuzjastyczne, bo dające nadzieję, spotkanie, podczas którego zebrani mogli w końcu głośno i otwarcie mówić o Bogu. Świadkowie rozpamiętują charyzmę Papieża, która porywała zgromadzone tłumy. Wreszcie - przywołują w pamięci tak znamienne wezwanie wielkiego rodaka, wypowiedziane wówczas na placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”, które jak w soczewce skupiły nadzieje i pragnienia milionów Polaków. W tym roku mija dokładnie 30 lat od tej pamiętnej wizyty. W sposób szczególny powracamy więc do słów, które Jan Paweł II skierował do wiernych w Warszawie. Choć nie mniej istotne są przecież te wypowiedziane w Gnieźnie, Częstochowie czy Krakowie... Jak je zrozumieliśmy? Czy właściwie zrealizowaliśmy przesłanie papieskie? Warto, żebyśmy dziś odpowiedzieli sobie na te pytania. A nam, młodym, cóż pozostaje - wsłuchać się w słowo, które zmieniło Polskę. Dziewięć dni wolności Jan Paweł II przebywał z pierwszą wizytą apostolską w Ojczyźnie od 2 do 10 czerwca 1979 r. Na trasie papieskiej pielgrzymki, która przebiegała pod hasłem „Gaude Mater Polonia”, znalazły się: Warszawa, Gniezno, Częstochowa, Kraków, Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Nowy Targ oraz były niemiecki obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Ojciec Święty uczestniczył również w uroczystościach 900 rocznicy śmierci św. Stanisława ze Szczepanowa. W Gnieźnie, nad grobem św. Wojciecha - patrona Polski, Papież wyraził wolę duchowego zjednoczenia Europy przedzielonej wówczas żelazną kurtyną. Na Jasnej Górze Jan Paweł II mówił o wolności, ważkie słowa padły również podczas wizyty na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Szczególnie zapamiętana została Msza św. na krakowskich Błoniach. Podczas Eucharystii Papież prosił bowiem rodaków, by pamiętali o swoim dziedzictwie, nie odcinali się od chrześcijańskich korzeni i nie odrzucali Chrystusa. Świadkami tego wystąpienia, określonego później jako „bierzmowanie dziejów”, było ponad milion osób. Czerwcowa podróż następcy św. Piotra przypadła na trudne dla Polski czasy. Pielgrzymka, zgodnie z zaleceniami ówczesnych władz, była cenzurowana w mediach, a przekazywane informacje zostały ograniczone do minimum. Telewizja transmitowała wprawdzie niektóre Msze św., lecz filmowała głównie ołtarz oraz grupy staruszek i zakonnic jako głównych uczestników zgromadzeń. Prawdziwy klimat tego spotkania oddawały jednak kwietne dekoracje na trasach przejazdu Papieża. Wierni tworzyli bramy z kwiatowych girland, dekorowali drogi i chodniki. Wywieszano ponadto biało-czerwone i biało-żółte flagi, a w oknach domów - portrety wielkiego rodaka. Wizyta Papieża w 1979 r. miała duże znaczenie nie tylko dla wolności polskiego Kościoła, ale pośrednio przyczyniła się również do odzyskania przez Polskę i jej obywateli pełnych swobód demokratycznych. Jan Paweł II dodawał ducha rodakom, zachęcał do wewnętrznej walki o wierność Bogu i narodowi. W homilii wygłoszonej na placu Zwycięstwa w Warszawie wzywał wiernych do szczególnej odpowiedzialności za losy kraju i Ojczyzny. Wypowiedział wówczas znamienne słowa, które odbierane były jako wezwanie do przemian ustrojowych i wolnościowych. Ojciec Święty wystąpił wtedy nie tylko w roli proroka, ale i inspiratora zmian, bo bez tej pielgrzymki nie byłoby „Solidarności”, nie byłobyupadku komunizmu, pierwszych demokratycznych wyborów iwreszcie-dzisiejszego procesu integracji europejskiej. Apel do młodych Podczas pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II po raz pierwszy spotkał się z młodzieżą 3 czerwca przed kościołem akademickim św. Anny w Warszawie. Powiedział wówczas: „Nie tylko dla was to spotkanie jest wielkim wzruszeniem. Dla mnie również. Pragnąłbym zbliżyć się do każdego z was, każdego z was przygarnąć. Z każdym z was zamienić chociaż jedno ojczyste słowo”. Jeszcze tego samego dnia Papież spotkał się z młodzieżą na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie, gdzie całe skierowane do młodych przemówienie poświęcił kulturze. Do zebranych Jan Paweł II powiedział również: „Widać, że się rozumiemy od pierwszego słowa. Skoro jestem w tym kraju, trzeba mówić językiem tego kraju”. Najważniejszym jednak przesłaniem Papieża były słowa wypowiedziane w kościele na Skałce. Ojciec Święty apelował wówczas, by młodzi nie zaniedbywali duchowego dziedzictwa, któremu na imię Polska. Do historii przeszły też dowcipne dialogi z młodzieżą, jakie Papież prowadził z okna domu arcybiskupów krakowskich przy Franciszkańskiej 3. - „Ja idę spać, a wy róbcie, co chcecie”... - wspominają żarty Jana Pawła II świadkowie niezwykłego spotkania. Trzeba nam powracać do tamtych chwil... żeby odnowić entuzjazm wiary - stwierdzili biskupi, nawiązując do tegorocznego jubileuszu. Hierarchowie są przekonani, że należy powracać do tamtego czasu nie tylko po to, żeby wspominać i świętować kolejną rocznicę, ale by rozważać to, co dokonało się przed laty, a do dziś jest aktualne. - Jedynym orężem Jana Pawła II było słowo ewangelicznej prawdy i miłości. To słowo poruszyło sumienia i przywróciło poczucie godności narodowi upokarzanemu obcą, bezbożną ideologią. Zbudziło zryw ogólnonarodowej solidarności, które stało się początkiem pozytywnych zmian prowadzących do wolności - podkreślają do tego będą nie tylko uroczyste obchody 6 i 7 czerwca w Warszawie, ale szczególne modlitwywe wszystkich polskich diecezjach. W podziękowaniu za wolność W myśl wezwania Jana Pawła II, by Duch Święty nieustannie wspierał wielki proces przemian służący odnowie wspólnej ziemi, w sobotę, 6 czerwca, na warszawskim pl. Piłsudskiego odbędzie się czuwanie modlitewne. W sposób szczególny zaproszeni są na nie członkowie ruchów i stowarzyszeń kościelnych. Zebrani na placu z ufnością powtórzą słynne wezwanie „Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi”, powierzając Bogu Polskę, modląc się o odnowę życia społecznego i politycznego, a także prosząc o odnowę wiary i życia chrześcijańskiego w Polsce i Europie. Zwieńczeniem modlitwy stanie się wspólna Eucharystia. Z kolei w niedzielę, 7 czerwca, z placu Piłsudskiego wyruszy pielgrzymka, która przejdzie ulicami Warszawy do Wilanowa, na teren budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Do podjęcia trudu drogi w sposób szczególny zaproszone są całe rodziny. Tam,pod hasłem „Dziękujemy za wolność”, odbędzie się II Dzień Dziękczynienia. Centralnym punktem obchodów będzie sprawowana Msza św. - dziękczynienie Bogu za osobę Jana Pawła II i to wszystko, czym zaowocowała jego pierwsza pielgrzymka do obchody nie będą miały jednak tylko wymiaru duchowo-modlitewnego. Centrum Opatrzności Bożej zadbało bowiem także o liczne atrakcje dla całych rodzin. Od pamiętnego spotkania minęło 30 lat. Słowa modlitwy Papieża wciąż pobrzmiewają w uszach, budząc wspomnienia tych, którzy w 1979 r. byli uczestnikami tej historycznej pielgrzymki, a u młodszego pokolenia świadomość dziejowych przemian, które stały się za ich naszego rodaka miało szczególną wartość 30 lat temu, ale czy jest aktualne do dzisiaj? Czerwcowe obchody to czas, kiedy możemy podjąć to wołanie na nowo... Moim zdaniem Ks. Marek Andrzejuk moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie Na tegoroczne przesłanie pielgrzymki ruchów i stowarzyszeń do Warszawy można spojrzeć w dwóch aspektach. Pierwszy dotyczy uczestników przeżywających jubileusz, którzy powinni zadać sobie pytanie - na ile daliśmy się odnowić Duchowi Świętemu w myśl papieskiego wołania. „Niech zstąpi Duch Święty i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!” to przecież pytanie o odnowę wewnętrzną, o to, na ile daję się przesiąknąć Ewangelii i na ile osoba Jezusa Chrystusa, która stoi w centrum Ewangelii, pozostaje także w centrum mojego życia. Drugi aspekt dotyczy natomiast świata, który jest wokół mnie - chrześcijanina, ucznia Chrystusa. Czy ten Duch Święty, podobnie jak apostołów, „wyprowadził” mnie z wieczernika na zewnątrz, bym mógł mówić o moim spotkaniu z Jezusem i tym, w jaki sposób On działa w moim życiu, przemienia, odnawia...? W tym jubileuszowym dniu my, Polacy, powinniśmy szczególnie modlić się o to, by odnowione zostało wezwanie „Niech zstąpi Duch twój...”, bo tą ziemią, która potrzebuje odrodzenia, jest nasze serce. Należy zadać sobie również pytanie, czy jest w nas gotowość i otwarcie na Boże działanie, czyli indywidualny, ale i wspólny wysiłek, by budować Polskę na nowo. Bo nie chodzi tu przecież o ruch robotniczy, ale po chrześcijańsku pojmowane - braterstwo. opr. aw/aw Copyright © by Echo Katolickie Witam Was w ten chłodny wieczór z ciepłego łóżka, gdyż.... znów jestem chora... Nowy rysunek udało mi się skończyć jeszcze wczoraj, bo dziś nie byłabym już w stanie. Gorączka mnie rozłożyła... Mam nadzieję, że Wy emanujecie lepszym zdrowiem. Co dla Was dziś mam? Papieża-Polaka. Niesamowite wyzwanie. W wykonaniu tej pracy niezmiernie pomocna okazała się znaleziona w internecie kolorowanka, dzięki której łatwiej mi było zrobić szkic. Materiały: pastele olejne firmy Pentel; szara i czerwona kredka; oliwkowy karton formatu A3; chusteczka, szmatka bądź wacik kosmetyczny (do wycierania zabrudzonych pasteli); kawałek czystej kartki (do sprawdzania kolorów); Krok po kroku: #1 Malowanie zaczęłam bez większego pomysłu. Najpierw poprawiłam linie ołówka beżową/cielistą kredką, a potem jakoś samo poszło. Najważniejszym punktem całej pracy było odwzorowanie podobieństwa twarzy, reszta była dla mnie mniej ważna. #2 Następnie zrobiłam bazę pod skórę - beżową pastelą. Różowym kolorem zaznaczyłam usta, szarym brwi a brązowym czoło. #3 W celu postarzenia skóry i nadania jej ciemniejszego odcienia użyłam ciemnego brązu oraz "żółtej ochry" - to taki piaskowy kolor. Brązową pastelą wykonałam także zmarszczki. Brąz, którego użyłam na czole rozcierałam beżową i różową pastelą, aż do uzyskania zadowalającego mnie efektu. #4 Na policzkach, nosie i brodzie dodałam także różu, aby twarz była bardziej realistyczna. Gdzieniegdzie nałożyłam także biel. #5 Szyja musi być ciemniejsza, z uwagi na to, że pada na nią mniej światła. Jako baza posłużyła mi więc "żółta ochra" wymieszana z ciemnym brązem. #6 Na zdjęciu obok widać, że do uzyskania odpowiedniego odcienia musiałam także nanieść róż i beż. Szyja już tak bardzo się nie różni, jak w etapie wyżej. #7 Czas na włosy. Najpierw zrobiłam szarą bazę, co widać na zdjęciu a następnie zabrałam się za robienie poszczególnych włosków białą pastelą. #8 Włosy z lewej strony robiłam krótkimi prostymi kreskami. Oczywiście początkowo biały kolor nie był tak dobrze widoczny, jednak z każdą kolejną kreską było coraz lepiej. Włosy z prawej strony robiłam krótkimi falowanymi kreskami. Fajny, bardziej realistyczny efekt wychodzi, gdy zaznaczymy włosy poza linią głowy. Wygląda to bardziej naturalnie. #9 Nakrycie głowy papieża, czyli piuska (mała, okrągła czapeczka) nie stanowiło większego problemu. Wystarczyło ją zamalować na biało, a pod nią zrobić cienką czarną linię. W tym miejscu zapewne zniknie Wam kosmyk włosów, który nachodził na piuskę, ale nie ma czym się martwić. Gdy zaznaczy się czarną linię, a na niej poprowadzi zamalowany kosmyk, wygląda on bardzo efektownie :) #10 Czas na ręce. Zaczęłam od zaznaczenia konturów beżową pastelą. Do początkowego jej wycieniowania posłużył mi ciemny brąz oraz róż. #11 Dla uzyskania lepszego cieniowania pomogła mi czarna pastela, którą delikatnie, szerszą stroną przejechałam po wierzchu dłoni. W ten sposób uzyskałam nieliczne, delikatne czarne kreseczki, które po roztarciu beżem, różem i żółtą ochrą dały mi efekt taki jak na zdjęciu obok. #12 Alba, podobnie jak piuska, nie stanowiła problemu. Po zamalowaniu odpowiedniej części szaty białą pastelą, wycieniowałam ją szarą. (Pierwszy raz cieniowałam biel szarością i powiem Wam, że bardzo ładnie to wychodzi i mi się spodobało). Ołówkiem zaznaczyłam wzór na albie, który wykonałam później. Czerwoną pastelą wykonałam "obramówkę" (nie wiem jak to inaczej nazwać) ornatu (wierzchnia szata liturgiczna nakładana przez kapłana do Mszy Świętej). #13 Do wycieniowania ornatu posłużyła mi "żółta ochra" i brąz. Zaznaczyłam nimi najciemniejsze miejsca szaty. #14 Resztę szaty zamalowałam delikatnie tym samym kolorem, szerszą stroną laseczki (foto obok). Dzięki temu w krótszym czasie zamalowałam dużą część kartki. #15 Niestety spod spodu wciąż prześwitywał mi zielony kolor kartki. Zanim podeszłam do powtórnego malowania szaty, poprawiłam cienie brązem. Następnie całość zamalowałam pastelą z napisem "pale brown" (jest to jakaś mieszanka brązu i koloru piaskowego) a także białą. W tym momencie okazało się, że dobór oliwkowego koloru papieru był strzałem w 10! #16 Stułę pomalowałam na biało i wycieniowałam szarym. Postępowałam tak jak przy malowaniu alby. #17 Zbliżamy się do końca, więc czas na krzyż. Bazę zrobiłam szarą pastelą. Kształtu jednak nadały dopiero czarne krótkie kreski, dzięki którym wyłoniła się postać Jezusa wiszącego na krzyżu. Dodałam jeszcze parę białych kresek a także w odcieniu "żółtej ochry" (niestety nie ma tego na zdjęciu). #18 Końcowe poprawki. Pastelą bez czubka, bardzo trudno by mi było zrobić taki wzorek, jak jest widoczny na zdjęciu obok. Posłużyłam się więc najzwyklejszą kredką. Podobnie obrysowałam białą stułę szarą kredką. #19 Za papieżem narysowałam także kontury Polski. Moja czerwona pastela była już tak styrana swoim życiem, że do tego etapu się nie nadawała, musiałam otworzyć nowe pastele :P Jej ostrą krawędzią obrysowałam kontury papieża, aby przy malowaniu nie pojawiły mi się jakieś niespodzianki. Tak samo postąpiłam w przypadku białej pasteli. #20 No i rysunek gotowy ;) Jak Wam się podoba? Podobny? Jest to moja trzecia praca (pierwsza, druga), przedstawiająca realistyczną osobę i za każdym razem jestem pod wrażeniem tego, co można zrobić za pomocą różnych przyborów. Przy tworzeniu tego rysunku towarzyszyła mi przepiękna pieśń, której mogę słuchać bez końca a i tak za każdym razem się wzruszę i będę ryczeć. Do następnego :)

tekst psalmu niech zstąpi duch twój i odnowi ziemię